poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Relacja z targów FIBO

W zeszłym tygodniu w kolonii odbyły się międzynarodowe targi branży fitness FIBO. Zawitałam tam tylko na jeden dzień, ale udało mi co nieco zorientować się w trendach.

Jeśli chodzi o żywienie to mogę Wam powiedzieć, że jest jeszcze dużo do zrobienia, ponieważ okazało się, że nawet w takim miejscu nie łatwo o coś zdrowego do zjedzenia! Odżywki, suplementy, owszem, do wyboru do koloru! Ale w kuchni nadal jest sporo do zrobienia;)!

Dominujące tendencje, które udało mi się zaobserwować, to oczywiście crossfit (możliwe, że po prostu ze względu na moje upodobania, te tematy głównie wychwytywałam), zestawy urządzeń do strechingu, co uważam za bardzo fajny trend, biorąc pod uwagę siedzący tryb pracy większości z nas i coraz częściej i gęściej występujące bóle kręgosłupa, platformy wibrujące, maszyny na siłownie w drewnianym designie z wodnymi silnikami (trend eko), oraz zestawy maszyn do kompletnych treningów obwodowych, zautomatyzowane, dopasowujące się samoczynnie do komputerowo zapisanych ustawień konkretnego użytkownika. Myślę, że jest to świetne rozwiązanie dla osób, które nie do końca umieją sobie poradzić z regulowaniem urządzeń na siłowni, ja też należę do tej grupy, zawsze mam problem z tym, szczególnie przy maszynach, gdzie ustawia się i wysokość i pochylenie ;)






 Taki nowoczesny trening obwodowy najczęściej składa się z zestawu maszyn do ćwiczeń siłowych i kardio. Przed pierwszym użyciem trener, lub specjalny skaner, sprawdzający wzrost, dopasowuje maszyny do naszych wymiarów i pomaga dobrać zakres ruchu i obciążenie. Wszystko zapisuje się w systemie, a my dostajemy kartę, którą przed wykonaniem ćwiczenia wkładamy do urządzenia, a ono samo ustawia się zgodnie z zapisanymi na karcie danymi. Brzmi troszkę kosmicznie? Ale działa! Bez hałasów, stękania i szczęku żelastwa ;) Na targach nie miałam czasu przetestować, ale takie systemy treningowe są już w Polsce, więc spokojnie już pewnie niedługo napiszę Wam relację jak dokładnie to działa ;)



Nie  miałam niestety ze sobą telefonu robiącego przyzwoite zdjęcia, więc nie wiem, czy dobrze widać, ale mnie szczególnie zachwyciła ta czarna platforma z brylancikami;) To już trzeba mieć fantazję, żeby coś takiego sobie kupić ;) Podejrzewam, że to na specjalny użytek domowy ;) Anyway! Platformy wibracyjne są skuteczne, ponieważ dzięki drganiom łatwiej jest pobudzić więcej partii mięśniowych na raz, co pozwala skrócić trening nie zmniejszając jego efektywności. Oczywiście nie polega to tylko na tym, że się na niej stoi, należy wykonywać określone ćwiczenia, zależnie od pożądanego efektu. Takie ułatwienie dla leniuszków ;) Oczywiście, dostępne są już również całe automatyczne obwody platform, pozwalające zadbać o wszystkie części ciała bez wyjątku.


Oj, niechaj nie zmylą Was pozory, w tym zdjęciu nie chodzi o to, że ta piękna pani potwierdza teorię o zasadności przysiadów i zaletach crossfitu;p! To również, ale najważniejsze są te koła, na które niestety słońce nie padło ;) To jest taka nowość, z którą się jeszcze nie spotkałam w polskich boxach. Całkiem fajny pomysł, można oczywiście je na różne sposoby podnosić, ale można też do nich wskakiwać, wyskakiwać, lądować jedną nogą, w przysiadzie, w półprzysiadzie, jednym słowem te magiczne koła są połączeniem, ciężarów, stepu, piłki lekarskiej i opony i nie zdziwię się jeśli niedługo zagoszczą nie tylko w boksach, ale również w fitnessklubach.



Odkryłam też wspaniałe przenośne urządzenie masujące, masuje, grzeje i przynosi wspaniałą ulgę zmęczonym plecom, można je łatwo przytrzymać na dowolnej części pleców. Bardzo podobało mi się również obserwowanie ludzi testujących ten wynalazek, wszyscy mieli rozanielone twarze, lekko otwarte usta i spontanicznego zeza ;)





I na zakończenie, wisienka na torcie, pozowanie na okładce Man's and Women's Health;) Ja to sobie może i marzę o tym przyszłościowo, ale PAN to chyba już ma doświadczenie, bo tylko po butach można poznać, że to nie jest prawdziwa okładka;)!! 





wtorek, 31 marca 2015

Kurczak w amarantusie

Wymyśliłam świetne wykorzystanie dla amarantusa ekspandowanego, ponieważ skoro na opakowaniu napisano, że można go stosować jako zamiennik mąki, to uznałam, że pewnie dobrze się sprawdzi jako panierka do kurczaka. Bardzo nie miałam ochoty na kurczaka z kurczakiem, chciało mi się tak bardziej domowo Emotikon wink I się udało! To jest jeden z tych niewielu smaków, które lubią wszyscy, włącznie z dziećmi i młodzieżą Emotikon wink Można użyć takiego kurczaka, tak jak ja, do sałatki, lub podać w większych kawałkach w ramach kotletów na obiad;) Teraz jeszcze muszę jakoś użyć go na słodko;) Coś wymyślę!
Sałatka typu classic ‪#‎eatforfun‬, czyli sałata, pomidor, czerwona cebulka i kurczak w amarantusie. Pyszkaaa!!! Emotikon heart
Czy to nie wspaniałe, że kurczak w panierce może być FIT;)?

poniedziałek, 30 marca 2015

Sałatka ze stekiem i bekonem

Za oknem szaro, ale nie ma co poddawać się ponurej aurze;)! Jednym ze skuteczniejszych sposobów przeciwdziałania są oczywiście kolory na talerzu;) W moim klasycznym stylu proponuję Wam "resztkową" sałatkę z dużą ilością białka (odechce się Wam słodkiego;)) i witamin;) Zostało mi trochę steków, więc pokroiłam je w paseczki i odgrzałam na oleju kokosowym razem z paskami BEKONU. Tak, bekon jest całkiem fit bo ma niski indeks glikemiczny;)! Oczywiście ma trochę kalorii, więc raczej nie powinien stanowić podstawy codziennego żywienia, ale raz na jakiś czas jest jak najbardziej wskazany;) Na patelni z której zdjęłam mięso, żeby odrobinę ostygło podgrzałam odrobinę jaglanej, dodałam pomidorki cherry, awokado i voila;)! Zaserwowałam tym razem na miksie sałat z przewagą lodowej, nie można przecież ciągle wszystkiego podawać na roszponce;p



PS. Zapraszam na facebook.com/eatforfun żeby być na bieżąco ;)!


piątek, 27 marca 2015

Pudding chia

Nie ma chyba łatwiejszego  i pyszniejszego deseru;)!

Wystarczy podgrzać pół szklanki mleka zwykłego lub sojowego (polecam waniliowe), dodać odrobinę brązowego cukru i dorzucić trzy łyżki nasion CHIA. Wymieszać i odstawić na kilka godzin. Przyozdobić owocami  i gotowe ;) Świetne będzie też z musem malinowym;)!


środa, 18 marca 2015

Dlaczego nie trzeba się bać wychodzić ze strefy komfortu, szczególnie gdy okoliczności zmuszają ;)

W związku z małym przetrenowaniem, które zaowocowało niemożnością samodzielnego powstania z łóżka w niedzielę, oraz nowym gadżetem na moich plecach postanowiłam WYJŚĆ ZE SWOJEJ STREFY KOMFORTU i za radą lekarzy i rehabilitantów udać się na basen;) Długo się zbierałam, bo wszyscy posyłają mnie na basen już od dobrego pół roku. Od niedzieli mało się ruszałam, bo próbuję się zregenerować, a już mnie troszkę zaczynało nosić, więc uznałam to za optymalne rozwiązanie. Basen jest poza moją strefą komfortu bynajmniej nie dlatego, że boję się wody, o nie, ja wodę wprost uwielbiam. Ale baseny miejskie są po prostu o-brzy-dli-we, a ja mam bardzo niski próg tolerancji na obrzydliwości, których nie będę tu jednak wymieniać, gdyż jakby nie patrzeć jest to blog kulinarny Emotikon winkPomijając ten aspekt, jak już wskoczyłam do wody to było świetnie;)


Zauważyliście, że są ludzie, którzy mogą nawet nie mieć kondycji, ale jak tylko wskoczą do wody to pływają jak syreny? Ja zauważyłam, ale zupełnie do nich nie należę Emotikon wink! Mimo kondycji przepłynięcie jednego zwykłego basenu to kiedyś było dla mnie ogromne wyzwanie. Z ciekawością więc, czy może aby się rozwinęłam poszłam na pobliski basen z dystansem olimpijskim. Okazuje się, że owszem, udało mi się dwa razy pokonać ów dystans crawlem, co może dla wytrawnych pływaków jest pikusiem, ale dla mnie było chyba najdłuższym dystansem pokonanym w życiu Emotikon wink Ale to tak tylko dla sprawdzenia, głównie pływałam na pleckach oraz z deseczką, bo ze względu na kolano, żabka nie jest dla mnie wskazana, porozciągałam się też porządnie, bo w wodzie zdecydowanie łatwiej kiedy wszystko boli. Supcio było powiem szczerze, zrelaksowałam się wprost niespodziewanie;)!
Pomyślicie, że może z taką deseczką to siara kto to widział dorosłą osobę, żeby pływała z deseczką. Szczerze? Miałam to gdzieś, bo wiedziałam dokładnie po co tam poszłam. Dlatego TY jak pójdziesz pierwszy raz na siłkę, albo do innego przybytku sportowego, w którym czujesz się niepewnie, to nIE BÓJ SIĘ TYLKO SPRÓBUJ;);)! Gwarantuję Ci, że, każdy trener, czy zwykły bywalec chętnie pomoże Ci obsłużyć urządzenia, podpowie jak je ustawić, dopasować obciążenie itd. To żaden wstyd, że zaczynasz i pytasz, wręcz przeciwnie. A jak już totalnie się wstydzisz to napisz do mnie, nigdy nie odmawiam pomocy nikomu kto chce coś zmienić w swoim życiu, szczególnie jeśli chodzi o sport Emotikon wink!!

Makaron orkiszowy z krewetkami

Na dobry początek tygodnia proponuję Wam pyszny makaron orkiszowy z krewetkami. 

Przyrządzone z czosnkiem, odrobiną prosecco oraz świeżym szczypiorkiem dodanym pod sam koniec przygotowania, smakują idealnie w towarzystwie pomidorków cherry i rucoli. 

Krewetki należy umyć, jeśli były mrożone to trochę odsączyć na sitku. W międzyczasie czosnek posiekać i wrzucić na patelnie z odrobiną oliwy. Po chwili dorzucić posiekaną szalotkę (część szczypiorku wyglądającą jak cebula;)). Do tego dodać krewetki, posolić i podlać winem. Gotować, aż się zwiną, a wino zacznie wyparowywać. Dodać posiekanego szczypiorku. Następnie ułożyć na talerzu jak na zdjęciu poniżej;)

Smacznego!


Marynowany łosoś

Odgrzebuję dziś dla Was przepis, który sprawdzi się zarówno na kolację, na święta, a przygotowanego w ten sposób łososia możecie podawać jako dodatek do kanapek lub samodzielne danie. 



Potrzebujecie: 
Świeżego łososia
Cebule
1/4 szklanki oliwy
1/4 szklanki miodu
Szklankę białego wina
Buteleczkę octu jabłkowego
Ziele angielskie
Pieprz
Liście laurowe

Łososia najpierw musimy porządnie zamrozić, żeby łatwiej było go pokroić w cieniutkie plasterki. Przed przygotowaniem, a już po zamrożeniu potrzymajmy go pól dnia w lodówce. Potem wyjmujemy i kroimy w plasterki, a cebulę w piórka. Przekładamy warstwami w dużej misce zaczynając od łososia. Z pozostałych składników robimy miksturę, którą następnie wlewamy do miski. Przy czym zaznaczam, że to są proporcje na kilogram łososia, a nie na dwa plasterki;) Najlepiej przygotujcie to wieczorem, niechaj sobie postoi przez noc w lodówce;)


Smacznego!

Wpadajcie na fb.pl/eatforfun po więcej inspiracji!

wtorek, 17 marca 2015

Karkówka pieczona w musztardzie i miodzie

Karkówka swej naturze nie jest mięsem szczególnie chudym, aczkolwiek jest pyszna więc raz na jakiś czas można sobie na nią pozwolić. Szczególnie jeśli jest odpowiednio przyrządzona, pachnie apetycznie i rozpływając się w ustach, sprawia konsumentowi dużo radości ;)

Dla podniesienia wartości odżywczych całego dania, zaserwowałam ją w towarzystwie czosnkowego jarmużu na ciepło oraz kaszy jaglanej.

Przepis:

Pół kg karkówki
2 łyżeczki miodu
3 łyżki stołowe musztardy (preferowana chrzanowa)
1 mała łyżeczka koncentratu pomidorowego
2 czerwone cebule
szczypta soli, pieprzu

Mięso umyć i pokroić na plastry. Ułożyć w miseczce i dodać wszystkie składniki poza cebulą i porządnie je wetrzeć w mięso z każdej strony. Pokroić fantazyjnie cebulki. Wszystko razem zapakować do specjalnej torebki do pieczenia, zawiązać, umieścić w naczyniu żaroodpornym i zrobić w torebce male dziurki nożem. Piec w temperaturze 190 stopni przez około 40 minut. Większość tłuszczu się wytopi, więc dietetycznych dramatów żadnych być nie powinno ;)

Tak przygotowana karkówka będzie mięciutka i przepyszna ;)

Enjoy ;)!!





poniedziałek, 16 marca 2015

Przegląd sportowy vol.3 BIEGANIE

Bieganie ma ogromną podstawową zaletę- jest zawsze i wszędzie dostępne dla każdego, kto chciałby zacząć ćwiczyć ;)





Niezależnie od tego, czy mieszkasz w mieście, na wsi czy pod lasem, zawsze możesz założyć sportowe buty i zrobić pierwszy krok do zdrowej i zgrabnej sylwetki. Nie masz sportowych butów? Nie przesadzaj, zajrzyj głęboko do szafy, na pewno coś się znajdzie. Nie pobiegniesz od razu 10km więc nie musisz mieć mega profesjonalnych butów biegowych. Poza tym jeśli mówimy o samych początkach to teraz we wszystkich sieciach handlowych co chwilę są jakieś sportowe promocje, więc proszę bez wymówek;)!



Biegać można w klubie fitness, albo na świeżym powietrzu. Ja najbardziej lubię biegać w nowych miejscach, szczególnie na wakacjach, bo wtedy widoki są ogromną wartością dodaną ;)







Jeśli chcesz schudnąć to masz do wyboru dwa podstawowe sposoby, możesz biegać na umiarkowanym tętnie ok. 40 min, lub interwałem. Umiarkowane tętno nie jest związane z jakąś konkretną prędkością, to kwestia indywidualna. Po czym poznać jakie jest Twoje? Po tym, że biegniesz i jesteś nadal w stanie rozmawiać. Do biegania interwałem przyda się zegarek lub odpowiednia aplikacja na telefon. Najpierw truchtasz kilka minut, a później biegniesz 2 min szybciej (tak żeby nie móc rozmawiać), minutę idziesz szybkim spacerem i tak na zmianę przez 20-30 minut. Ta druga opcja pozwoli Ci znacznie przyśpieszyć przemianę materii. Na początek proponowałabym zacząć od takich czasów, albo od 3km, potem 4, potem 5 i na tych 5 próbowania poprawienia za każdym razem swojego czasu. U mnie to się dobrze sprawdziło ;)




Oczywiście bieganie w grupie jest najfajniejsze. Ale z drugiej strony, przy dzisiejszym pędzie życia fajnie spędzić te kilkadziesiąt minut z własnymi myślami, albo puścić muzykę w słuchawkach i zresetować. To już jak kto lubi:).



Jeśli chodzi o inne wskazówki, to jeśli nie jesteś skowronkiem, to nie obiecuj sobie, że wstaniesz rano i pójdziesz biegać. Nie wstaniesz i nie pójdziesz, a nawet jeśli, szanse na to, że będzie Ci przyjemnie są naprawdę nikłe. A przecież im przyjemniej Ci będzie, tym łatwiej będzie Ci ruszyć na kolejny trening, motywacja będzie wzrastać, a później stanie się to zdrowym nawykiem;) Dlatego znajdź optymalną dla siebie porę dnia, to bardzo ważne, aby uniknąć frustracji kiedy po raz kolejny nie dogadasz się z budzikiem.

Niezdrowo dla kolan jest biegać po twardej i płaskiej nawierzchni, czyli mamy tu teoretycznie utrudnienie w dużych miastach. Ale dopóki nie biegasz więcej niż 10km, 3 razy w tygodniu to też nie traktuj tego jako wymówki;)! Najlepiej oczywiście ruszyć do lasu, czy parku, wtedy jest dużo zdrowiej dla kolanek, ale jeśli się nie da to niechaj nie spędza Ci to snu z powiek. Zacznij w mieście, a na weekend zaplanuj wycieczkę na łono natury celem pokonania dłuższych dystansów;)

Zawsze możecie też w trakcie biegania dodawać różne proste ćwiczenia, takie jak przysiady, pompki czy brzuszki ;)

To kiedy ruszasz;)??







poniedziałek, 9 marca 2015

Crossfit- podstawy

Crossfit



Moim zdaniem crossfit to sport dla ludzi zdecydowanych, dynamicznych, którzy lubią zmiany i ciągle stawiają sobie nowe wyzwania. Żaden trening crossfitu nie jest taki sam i za to m.in najbardziej cenię ten sport. Każdy trening składa się z rozgrzewki, ćwiczeń poprawiających mobilność i równowagę oraz głównej części, czyli WODa (Workout Of the Day). WOD jest to kombinacja ćwiczeń, które najczęściej wykonuje się w wersji na czas, czyli mamy z góry założoną ilość powtórzeń i każdy ćwiczy we własnym tempie, aż wykona je wszystkie lub AMRAP, czyli As Many Reps As Possible i tu z kolei w określonej jednostce czasu należy wykonać jak największą ilość powtórzeń. Są jeszcze inne opcje takie jak EMOM, czyli Every Minute On The Minute, i wtedy z kolei wykonujemy określoną ilość powtórzeń w każdej minucie. WODy są zróżnicowane, niektóre rozwijają siłę, inne wytrzymałość, inne szybkość, a czasami wszystko na raz. Po treningu oczywiście następuje rozciąganie. Ponieważ crossfit to sport ogólnorozwojowy, pozwala zbudować siłę, wytrzymałość, elastyczność, szybkość, i oczywiście ducha walki. Jeżeli chodzi o dostępność to teoretycznie jest to sport dla każdego, ponieważ ciężar się skaluje, a trening dostosowuje do poziomu zaawansowania, nawet jeśli ktoś zaczyna zupełnie od zera, to pod okiem doświadczonego trenera nie ma się czego obawiać. Ćwiczenia wchodzące w skład WODów są zróżnicowane i wraz z poziomem zaawansowania stają się bardziej skomplikowane, ale podstawą są pompki, przysiady, podciągnięcia, skoki, ćwiczenia z obciążeniem (sztangą lub kettlami) takie jak martwe ciągi, czy podrzuty. Crossfit wzbudza bardzo wiele kontrowersji, ma zagorzałych fanów i jeszcze bardziej zagorzałych przeciwników. Dlaczego? Moim zdaniem wynika to z tego, że crossfiterzy bijąc na każdym treningu swoje rekordy i wygrywając walkę ze słabościami zupełnie przy okazji budują piękne sylwetki, których większość innych ludzi im potem zazdrości;p A tak serio to ten sport po prostu wciąga, bo uświadamia Ci, że każdego dnia możesz zrobić więcej i lepiej i na swój sposób się od tego uzależniasz. I tu pojawiają się przeciwnicy, straszący kontuzjami pojawiającymi się jakoby nieustannie. Bez przesady, na porządnie od początku do końca przeprowadzonym treningu ryzyko kontuzji nie jest większe niż przy innych sportach. Wręcz przeciwnie, trener z jednej strony motywuje Cię, żeby dać z siebie więcej, ale jeśli ktoś jest zbyt narwany i jest na prostej drodze do kontuzji to również każe spuścić z tonu.



Oczywiście jest to mój ulubiony sport ;) Każdemu polecam spróbować na własnej skórze, ale moim zdaniem nie jest to najlepsza dziedzina dla nieśmiałych introwertyków, którzy nie lubią hałasu. Ale też im tego nie odradzam, może właśnie crossfit doda im pewności siebie i pozwoli przełamać wewnętrzne blokady;)?


Można powiedzieć, że ten artykuł to takie bardziej intro, z pewnością będę tworzyć więcej treści na ten temat ;)

Mało zdjęć w akcji, ale ja się nie lubię rozpraszać na treningu;) Nadrobię!






niedziela, 8 marca 2015

Łosoś z cukinią i makaronem- przepis


Idealny i szybki pomysł dla zabieganych ;)

Potrzebne będą:

-Płat łososia,
-Duża cukinia
-2 czerwone cebulki
-Koperek
-Bazylia suszona
-Cytryna
-Sos sojowy
-Olej kokosowy/ oliwa z oliwek

Odrobinę oleju rozgrzewamy na patelni, i wrzucamy posiekane drobno cebulki. Kroimy cukinie na półksiężyce i dorzucamy po kilku minutach. Płat łososia kroimy na małe kawałki, solimy, polewamy sokiem z cytryny, dodajemy bazylii i posiekanego koperku i marynujemy kilka minut, po czym wrzucamy na patelnię do już szklącej się cukinii. Jeśli coś przywiera, można dodać odrobinę wody.

W międzyczasie gotujemy makaron pełnoziarnisty. Warto zrobić tego sporo i spakować do pojemniczków na później;)

Smacznego;)!!




piątek, 6 marca 2015

quesadille z kurczakiem

Kolejny bardzo prosty pyszny pomysł na obiad lub kolację!

Potrzebne Wam będą:

-placki tortilli
-piersi kurczaka
-pomidorki cherry
-avocado
-cebulka czerwona
-mozarella
-przyprawy: sól, pieprz, czerwona papryka
-odrobina oliwy z oliwek

Kurczaka zamarynować i podpiec na grillu lub na patelni, a później pociąć na plasterki. Placki tortillowe podpiec kilka minut w piekarniku, żeby trochę wyschły. Później ułożyć wszystkie składniki tak jak na obrazku, rozłożyć również pokrojoną mozzarellę, przykryć drugim plackiem i zamknąć wszystko w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni na 8 min.

Smacznego ;)!

poniedziałek, 2 marca 2015

Obiad domowy w stylu eatclean ;)

W kategorii EATCLEAN przeszłam samą siebie;) Przyrządziłam klasyczny domowy obiad typu mięso-ziemniaki-surówka, ale w wersji sport-witaminy-siła Emotikon wink
Troszkę przeceniłam swoje siły, jeśli chodzi o porcję, ale było pysznie Emotikon winkBataty już znam, więc troszkę pokombinowałam i dodałam do nich odrobinę sosu sojowego i oregano do smaku- jeszcze lepsze są z takimi dodatkami;) A stek z tuńczyka, zrobiłam na patelni, ale na bajecznie zdrowym, oleju kokosowym. 

Przepis:
Bataty umyć i pokroić na kształt frytek. Wrzucić do miski, nalać odrobinę oliwy, soli, sosu sojowego, pieprzu, dosypać oregano i papryki i wszystko wymieszać, żeby równomiernie rozprowadzić składniki. Wstawić na 25 minut do piekarnika rozgrzanego do 190 stopni. 
W międzyczasie, ugotować brokuły, w garnku lub na parze, z odrobiną pora do smaku. 
Stek z tuńczyka skropić cytryną i smażyć na patelni lub grillu przez kilka minut z każdej strony.
Smacznego;)!


wtorek, 24 lutego 2015

Cheat meal homemade pizza;)!!

Pizzy domowej szaleńczo mi się zachciało, więc zastanowiłam się czy jest jakaś opcja redukująca jej kaloryczność.
Tortille pełnoziarniste są fit prawda? Caprese też, a rukola tym bardziej Emotikon winkCzy więc mozzarella z pomiodorami, na pełnoziarnistej tortilli, tylko, że na ciepło to od razu musi być coś złego..? Szczególnie w towarzystwie szynki parmeńskiej?
Absolutnie nie;);)!!
Jest to sposób tak szybki i prosty, że zastanawiałam się dlaczego nikt wcześniej na to nie wpadł. Do naszego piekarnika zmieścił się tylko jeden placek, dlatego też bardzo szybko dane mi było odkryć, czemu tortillowa pizza nie stała się jeszcze hitem. Zjadłyśmy ze smakiem pierwszą część i kiedy wyjmowałam drugą, Klaudia słysząc mój dramatyczny okrzyk od razu wiedziała o co chodzi i zadała ponure pytanie: Spadła masłem?? ;);) Otóż okazało się, że nawet wcześniej podgrzana samodzielnie tortilla, ma to do siebie, że jest śliska i przetransportowanie jej na talerz, nie jest niemożliwe, ale wymaga sporej precyzji. Masłem nie spadła, bo masła nie zawierała, ale złożyła się wpół, a wszystko ze środka rozpadło się dookoła. Myślałam, że pęknie mi serce...
Takie dramaty kuchenne na dziś... Widać, zjedzenie połowy porcji też świetnie redukuje kaloryczność...

Przepis:
Sos pomidorowy:
Pomidory z puszki wrzucamy na patelnię, dodajemy soli, pieprzu, ziół prowansalskich i słodkiej papryki, mieszamy aż trochę odparuje
Placek tortilli trzeba w międzyczasie podgrzać, tak przez 2-3min
Smarujemy go gotowym sosem, okładamy odsączoną wcześniej mozzarellą i wkładamy na 180 stopni do piekarnika na kilka minut. Dokładamy szynkę i pomidory i trzymamy kolejne kilka min na 200 stopni.
I gotowe ;)! 

Uważajcie przy przekładaniu na talerz!

Enjoy ;)



poniedziałek, 23 lutego 2015

Alex testuje sporty- cz.1 KULTURYSTYKA

Najbardziej oczywiste byłoby gdybym zaczęła od crossfitu, ale uznałam, że zacznę z  grubej rury, a mianowicie od kulturystyki. Sprawdzam sobie po kolei różne sporty na własnej skórze, w towarzystwie ekspertów i będę się dzielić z Wami wrażeniami! Let's go ;)!



Podejrzewam, że sama z siebie nigdy nie wpadłabym na to, żeby pójść na trening dla kulturystów, ale w związku z tym, że mam nową koleżankę, która w ten sposób ćwiczy to nie mogłam się nie skusić. Zdarzyło mi się na targach sportowych oglądać konkurs kulturystów, ale wytrzymałam tylko pół godziny, wydawało mi się, że to troszkę zbyt ryzykowne, że prycham śmiechem, kiedy z widowni padają okrzyki typu "Karol wypuść powietrze", "Sebastian, uśmiech i prawa bardziej do przodu", a panowie na scenie syczą jak materace w kolorze nutelli i uparcie mylą prawą stronę z lewą. Ja zupełnie niezłośliwie prychałam, rozumiem stres itd, ale faktem jest, że prychałam nieopanowanie. Obserwowałam też jednego pana jak robił pomki przed wejściem na scenę, ale w ogóle nie poruszały mu się przy tym mięśnie, co uznałam za bardzo nieładne. Wyszłam więc, decydując, że nie jest to sport dla mnie. 


Moja nowa koleżanka natomiast, nie smaruje się nutellą, nie ostrzykuje sterydami, lubi za to mieć ładne bicepsy i pośladki, więc trenuje wytrwale od dwóch lat. Absolutnie nie wygląda na przypakowaną, jest za to bardzo zgrabna i dobrze czuje się we własnym ciele, a to najważniejsze. Widziałam jej kaloryfer, więc jak zaprosiła mnie na wspólny trening zgodziłam się bez wahania;) Głównym celem treningowym dla kulturystów jest wypracowanie pięknej umięśnionej sylwetki pozbawionej tłuszczu. Są dwa rodzaje treningów, całościowy, czyli wszystkie partie mięśniowe na jednym treningu lub tzw. splity, czyli treningi dzielone, np. sławny leg day, tak często zgubnie przez panów pomijany, lub piątkowy trening przedimprezowy typu klata-plecy-barki, inaczej chest day; itd.


Trening rozpoczyna rozgrzewka, my chodziłyśmy kilka minut na bieżni bardzo wolnym tempem (4km/h), aby następnie przejść do ćwiczeń siłowych, z wolnymi ciężarami lub na przyrządach. Zaczyna się od największych mięśni, ponieważ to one zużywają najwięcej energii, mniejsze zostawiając na koniec. Każde ćwiczenie poświęcone jest rozwojowi konkretnego mięśnia i podczas ćwiczeń należy obserwować, czy się go czuje. Zakładam, że każdy ma swój indywidualny tryb, na naszym treningu robiłyśmy każde ćwiczenie 15 razy, po 3 serie. Jeśli o mnie chodzi, to trochę się nudziłam, oczywiście było bardzo sympatycznie, bo mogłyśmy w międzyczasie sobie porozmawiać, mogłam zadawać pytania i poszerzać wiedzę, ale na co dzień trochę szkoda byłoby mi czasu na takie odpoczynki. Mi osobiście więcej przyjemności sprawia, kiedy przez cały trening mam takie tętno, że raczej nie mogę rozmawiać. Wykonywałyśmy kolejno, ćwiczenia nóg, pośladków, pleców, rąk i brzucha. Pojawiły się doskonale mi znane martwe ciągi (inaczej się je wykonuje jeśli chce się rozwinąć mięśnie nóg, a inaczej jeśli mięśnie pleców), przysiady i wykroki ze sztangą, podciągnięcia, wyciskanie na ławeczce i wiele wiele innych. Na podstawie obserwacji, wyciągnęłam wnioski, że kulturystyka zdecydowanie buduje siłę i mięśnie, a  więc piękną sylwetkę, ale z drugiej strony dlatego, że angażuje minimalną ilość mięśni jednocześnie, a ćwiczenia wykonywane są dość statycznie, niestety nie rozwija kondycji, ani wydolności.



Moim zdaniem kulturystyka to świetny sport dla ludzi pilnych, pracowitych i uporządkowanych. Wymaga zaangażowania, liczenia kalorii, ale też daje pewność wyniku w postaci pięknej, w konkretny sposób wymodelowanej sylwetki, jeśli oczywiście przestrzega się diety i regularnie trenuje, rozwijając pożądane mięśnie. Są ludzie, którzy nie lubią się pocić, dla nich też byłby to dobry sport. Tak jak zwykle po crossficie jestem cała mokra, tak tu w zasadzie nawet nie musiałam się przebierać. Jeżeli ktoś lubi jasno określać cel i zmierzać do niego małymi pracowitymi, równymi kroczkami to świetnie się odnajdzie w takim rodzaju aktywności.

Oczywiście, wiadomo, że oglądane w lustrze mięśnie rosną szybciej, więc przeszłam też mini kurs z napinania ;););p;p




Kobiety często rezygnują z ćwiczeń siłowych, bojąc się "przypakowania". Uwierzcie mi, przypakować wcale nie jest łatwo. Do artykułu dołączam nasze zdjęcia ze wspólnego treningu, ja siłowo ćwiczę od roku, moja urocza koleżanka Daria, tak jak wspominałam od dwóch lat. Jak widzicie nadal posiadamy szyje, i jeszcze nie dobiłyśmy się do trzeciej kratki szeciopaka na brzuchu;)!! Jeszcze jedna ważna uwaga, panowie bodybuilderzy, syczą tak na tych konkursach nie bez powodu. Prawda jest taka, że w praktyce, jeśli nie jest się świeżo po treningu to wcale nie jest łatwo o widoczne mięśnie! Oczywiście pojawiają się jak się je napnie, ale przysięgam, np. mój kaloryfer jest jak Józek z piosenki Beatki Kozidrak, pojawia się i znika, w dodatku w identycznie nieprzewidywalny sposób. Naprawdę, konkretne, wiecznie widoczne i niczym niewzruszone mięśnie to efekt wielu wielu lat pracy, dlatego, porzućcie ostatnie obawy związane z muskularną sylwetką! Jeśli jakimś cudem, któryś mięsień Wam spuchnie za bardzo, to wystarczy przez tydzień go mniej używać i znika. Niestety, takie życie, to co wypracowało się przez miesiące treningów, traci się w tygodnie odpoczywania. Bez stresu jednak, pamięć mięśniowa to cudowny wynalazek Matki Natury, pozwala szybko wrócić do formy ;)

Czuję pismo nosem, że wiele z Was chciałoby spróbować ćwiczeń z wolnymi ciężarami, ale się czasami wstydzi, albo po prostu nie do końca wie jak za to zabrać. Bez obaw, uratujemy Was, dzieląc się wiedzą i techniką ;) Stay tuned!!


PS. Oczywiście powyższe opinie są subiektywne, ale starałam się wniknąć w temat możliwie głęboko ;)






niedziela, 22 lutego 2015

Frytki z BATATÓW

Kolejne fit-warzywo, czyli BATATY, inaczej zwane słodkimi ziemniakami. Od ziemniaków są lepsze, ponieważ zawierają więcej błonnika i antyoksydantów. Zawarte w nich substancje odżywcze wpływają przeciwdziałają chorobom oczy, nowotworom, oraz pozwalają utrzymać właściwy poziom cholesterolu.
Dodatkową zaletą jest również to, że są bardzo sycące i przez lekko słodkawy smak nie da się ich zjeść zbyt dużo. Frytki z batatów są świetnym dodatkiem do mięs, sprawdzą się również jako samodzielna przekąska.
Frytki robi się niesamowicie prosto, chociaż samo krojenie tych bardzo twardych warzyw, już samo w sobie zapewnia odrobinę treningu;)
Wystarczy bataty umyć, pokroić w paski lub łódeczki, wrzucić do miski, polać odrobiną oliwy, posypać solą, pieprzem i słodką papryką , wymieszać ręką, tak żeby przyprawy rozprowadziły się równomiernie i rozłożyć na blaszce, na folii aluminiowej lub papierze do pieczenia. Następnie piec w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni, przez ok 25min. Gotowe;)! Ja zaserwowałam je z sosem jogurtowym, w jego najprostszej wersji, czyli posiekałam 3 ząbki czosnku, oraz natkę pietruszki i wymieszałam to razem, tworząc pyszny dip. Enjoy ;)!

#eatclean
#traindirty
#zerofilozofii
#stoprocentsmaku



poniedziałek, 16 lutego 2015

Zimowy runmageddon RUKRUT- relacja ;);)

14 lutego o godzinie 9, ¾ drużyny o wdzięcznej nazwie Bozony Higgsa zebrało się u mnie w kuchni, aby spożyć posiłek przedwyścigowy w postaci kaszy jaglanej zapiekanej z jabłkami, celem zapewnienia sobie siły i odpowiedniej temperatury ciała. Czwarty członek drużyny, który na śniadanie nie dotarł, zostawał później trochę w tyle, więc wynika z tego, że rzeczywiście dobre śniadanie to absolutny must-have przed takim wysiłkiem ;). Ja przywdziałam różowe trykoty licząc, że później będzie mi łatwiej odnaleźć się na zdjęciach. Później okazało się, że jak zwykle nie miałam szczęścia i prawie nie mam zdjęć z trasy, ale cóż, już się powoli przyzwyczajam ;). Nie to jednak było najważniejsze!! Ależ to był wspaniały bieg! Pogoda dopisała, był to jeden z bardziej słonecznych i ciepłych dni tej zimy. Tradycyjnie start z końskich boksów, a później pierwsza przeszkoda, która na samym starcie pozbawiła mnie opuszków, a mianowicie zjazd do opróżnionego basenu (większość ludzi wybrała metodę ślizgu na tyłku), a później wydostanie się z niego, co zdecydowanie ułatwiła współpraca drużynowa.

 Później czekały na nas biegi z oponami, podciąganie na linie, przechodzenie przez pionowe ścianki, wspinaczka na pochyłe ścianki, ciągnięcie kamiennych klocków na linach, czołganie pod drutem kolczastym, przedzieranie się przez błota i krzaki i wiele innych. Najciekawsza była całkiem nowa przeszkoda, a mianowicie wysoka betonowa ściana, na którą trzeba było wspiąć się po luźno zwisającej linie, a  zjechać po przyczepionej do.. drzewa? W sumie nie jestem pewna, nie przyjrzałam się w tych emocjach ;) Wysokość była konkretna, szczególnie dla kogoś kto ma całe 1,6m wzrostu ;) Na szczęście z pomocą cudownych jak zwykle przemiłych panów udało mi się uporać i z tą przeszkodą. Generalnie skakałam jak sarna, bezproblemowo ,przez wszystkie końskie przeszkody, przez sznurki rozwieszone po lesie, przez błotne góry również, ale wywaliłam się na prostej drodze, potknąwszy się o korzeń;). Jak w życiu, nigdy nie wiesz gdzie czyha zagrożenie;)! Jedyna przeszkoda, która pokonała mnie, a nie ja ją to przeszkoda matematyczna;p jednak trudno dodaje się liczby trzycyfrowe prawie pod sam koniec takiego biegu ;) Nie musiałam robić karnych burpees, natomiast musiałam zrobić dodatkową rundę z kamiennym klocem, a był to jedyny ciężar, który był taki sam dla kobiet i mężczyzn. Na szczęście pomógł mi kolega z drużyny, więc nie musiałam spędzić tam czasu do wieczora;). Czas miałam prawie dwa razy dłuższy niż na poprzednim rekrucie, ale wtedy leciałam jak szalona, a teraz się umówiliśmy więc honorowo czekaliśmy, aż cała drużyna do nas doleci. Nie szkodzi jednak, przynajmniej miałam czas, żeby choć trochę bardziej przyjrzeć się przeszkodom.

Dla tych, którzy jeszcze nie biegli, a rozważają udział, mam poradę, lećcie na rekord, szybko i szaleńczo, bo wtedy nie ma ani chwili na strach, czy na zastanawianie się nad wysokością ścianek, na lęk wysokości i myślenie o tym czy coś was boli. Jak się biegnie tak na czilu to ścianki wydają się wyższe, a to zupełnie bez sensu. Runmageddon to miejsce na pokonywanie siebie i własnych lęków i słabości, nie na refleksję nad życiem ;) Staram się zrobić relację, ale tak naprawdę tego nie da się opisać, nawet filmy nie oddają zabawy i wyzwań, które będą czekać na Was na trasie. Trzeba to przeżyć na własnej skórze;) I szczerze mówiąc, jeśli jesteś zdrowy, masz sprawne ręce, nogi i tylko lenistwo trzyma Cię na kanapie to nie zastanawiaj się ani chwili tylko spróbuj. Ja jeszcze trzy miesiące temu płakałam, bo lekarze powiedzieli mi, że nigdy nie będę mogła ani latać runmageddonów, ani podnosić ciężarów, bo mogę stracić wzrok, a kocham to robić. Był to dla mnie bardzo ciężki wybór, hobby, czy wzrok. Dlatego poważnie i spokojnie podeszłam do leczenia, nauczyłam się pokory i odpuściłam trening na jakiś czas i udało się wyprowadzić na prostą moją siatkówkę. Nie mogę jeszcze bić własnych rekordów, ale znów trenuje i biegam w Runmageddonie , bo MOGĘ. I na 12kilometrowego classica mam już ambitniejsze plany jeśli chodzi o wynik;)!
Więc bez wymówek!! Rusz się i podejmij wyzwanie ;);) !!


Jeśli brakuje Ci motywacji, żeby zacząć ćwiczyć i podejmować wyzwania, czy to sportowe, czy osobiste to nie zastanawiaj się dłużej, tylko po prostu zrób pierwszy krok. Jeśli nie wiesz jak, daj znać, coś wymyślimy;)







niedziela, 15 lutego 2015

Śniadaniowy power

Poniżej przepis na idealne śniadanie przed dużym wysiłkiem, szczególnie odpowiednie na sezon zimowy ;)

Kasza jaglana zapiekana z jabłkami i cynamonem!!

Kaszę gotujemy, z odrobiną soli, 2 min krócej niż zalecono na opakowaniu. Przekładamy do naczynia żaroodpornego, układamy ćwiartki lub mniejsze części jabłek na wierzchu a następnie polewamy rozprowadzonym w ciepłej wodzie miodem. Posypujemy cynamonem i wkładamy do rozgrzanego do 180 stopni piekarnika na 15 minut.

Enjoy!

#zerofilozofii
#stoprocentsmaku


piątek, 13 lutego 2015

Walentynkowe combo- przepis

Naczytałam się o afrodyzjakach i chcąc zaproponować Wam coś superowego na WALENTYNKI. W moim szale twórczym wymyśliłam wstępne połączenie krewetek z owocami i chilli, które myślałam, że przedstawię jako przystawkę, ale okazało się, że efekt finalny wygląda jak deser, a brzuszek napełnia jak porządne danie główne. Macie więc combo, 3 w jednym, wino do tego i walentynkowa kolacja z głowy!


Z ciekawostek, na afrodyzjaki można spojrzeć dwojako, części z nich przypisuje się funkcje pobudzające ze względu na ich budzący jednoznaczne skojarzenia wygląd, a część z nich posiada mikroelementy, które mogą powodować pobudzenie oraz przypływ sił witalnych Emotikon wink
Wszystkie użyte przeze mnie składniki, zaliczają się do afrodyzjaków;) Krewetki, chilli, truskawki, mango i awokado sprawią, że Wasze Walentynki będą jeszcze bardziej romantyczne Emotikon wink
Spróbujcie Emotikon wink
Przepis typu ‪#‎eatclean‬ więc bez wyrzutów sumienia 
AWOKADO- kroimy na mniejsze części, kropimy cytryną i ugniatamy widelcem, aż do uzyskania gładkiej konsystencji. Możemy również na tym etapie dodać posiekane papryczki chilli
KREWETKI- marynujemy w odrobinie oliwy i przyprawiamy ostrą papryką i solą. Jeśli planujecie, że randka będzie udana, to czosnek odpuszczamy ;) smaki i tak będą wyraźne, gwarantuję ;) Podsmażamy na patelni lub grillujemy.
MANGO i TRUSKAWKI- kroimy w paseczki
Wszystko razem ładnie komponujemy i polewamy kremowym balsamico ;)
Happy Valentines Day ;)!


Emotikon wink

Krssssss

czwartek, 12 lutego 2015

Tłusty czwartek!!

Jest i on! TŁUSTY CZWARTEK Emotikon wink
Pączki atakują, są wszędzie, w internetach, w telewizji, w radiu, ludzie noszą je kartonami po ulicach. Jak ktoś jest na ścisłej diecie, to nic tylko sobie strzelić w głowę Emotikon wink Mam lepszy pomysł, nie dajcie się zwariować! Od jednego pączusia jeszcze nikt nie umarł,a ileż to radości;)!
Jak przeżyć ten dzień i nie stać się kulką Emotikon wink?
-nie jedźcie pączków przed śniadaniem, jak Wam skoczy poziom cukru od rana, to rzeczywiście może być tak, że cały dzień będziecie walczyć z nieposkromionym apetytem
-jak już jecie, to bez wyrzutów sumienia, cieszcie się każdym kęsem Emotikon wink
-nie idźcie na rekord, jakiś tam jednak limit warto sobie zaplanować
-NA TRENING MARSZ! Emotikon wink ja byłam wczoraj, wieczorem również planuję i nie mam stresów Emotikon wink
No dobra, to teraz mówicie które pączusie są Wasze ulubione;)? Z różą, adwokatem, dżemorkiem, czy jeszcze jakieś inne;)?

wtorek, 10 lutego 2015

Stek i szpinak

Runmageddon zimowy, na który tak szaleńczo i spontanicznie się porwałam, już za 5 dni, uznałam więc za stosowne zacząć robić siłę Emotikon wink
Cóż więc innego zjeść po treningu jeśli nie porządny kawałek steka w towrzystwie szpinaku, o którym przecież wiadomo, że wpływa na porost mięśni już w trakcie jedzenia Emotikon wink (Obiło mi się coś ostatnio o uszy, że to mit, ale akurat ten przez Popey'a mam tak mocno zakodowany od dzieciństwa, że w ogóle nie jestem gotowa przestać w niego wierzyć Emotikon wink )
Ostatnim razem jak pisałam o stekach to zrobiła się afera, że posoliłam na początku, podobno Gordon Ramsay mówi, że tak można. Przetestowałam więc solenie na końcu- moim zdaniem na początku lepiej Emotikon wink
A pomysł na pyszny szpinak to połączenie go z pokrojonymi w kostkę burakami i posypanie prażonym słonecznikiem.