Najbardziej oczywiste byłoby gdybym zaczęła od crossfitu, ale uznałam, że zacznę z grubej rury, a mianowicie od kulturystyki. Sprawdzam sobie po kolei różne sporty na własnej skórze, w towarzystwie ekspertów i będę się dzielić z Wami wrażeniami! Let's go ;)!

Podejrzewam, że sama z siebie nigdy nie wpadłabym na to, żeby
pójść na trening dla kulturystów, ale w związku z tym, że mam nową koleżankę,
która w ten sposób ćwiczy to nie mogłam się nie skusić. Zdarzyło mi się na
targach sportowych oglądać konkurs kulturystów, ale wytrzymałam tylko pół
godziny, wydawało mi się, że to troszkę zbyt ryzykowne, że prycham śmiechem,
kiedy z widowni padają okrzyki typu "Karol wypuść powietrze",
"Sebastian, uśmiech i prawa bardziej do przodu", a panowie na scenie
syczą jak materace w kolorze nutelli i uparcie mylą prawą stronę z lewą. Ja
zupełnie niezłośliwie prychałam, rozumiem stres itd, ale faktem jest, że
prychałam nieopanowanie. Obserwowałam też jednego pana jak robił pomki przed
wejściem na scenę, ale w ogóle nie poruszały mu się przy tym mięśnie, co
uznałam za bardzo nieładne. Wyszłam więc, decydując, że nie jest to sport dla
mnie.
Moja nowa koleżanka natomiast, nie smaruje się nutellą, nie ostrzykuje sterydami, lubi za to mieć ładne bicepsy i pośladki, więc trenuje wytrwale od dwóch lat. Absolutnie nie wygląda na przypakowaną, jest za to bardzo zgrabna i dobrze czuje się we własnym ciele, a to najważniejsze. Widziałam jej kaloryfer, więc jak zaprosiła mnie na wspólny trening zgodziłam się bez wahania;) Głównym celem treningowym dla kulturystów jest wypracowanie pięknej umięśnionej sylwetki pozbawionej tłuszczu. Są dwa rodzaje treningów, całościowy, czyli wszystkie partie mięśniowe na jednym treningu lub tzw. splity, czyli treningi dzielone, np. sławny leg day, tak często zgubnie przez panów pomijany, lub piątkowy trening przedimprezowy typu klata-plecy-barki, inaczej chest day; itd.

Trening rozpoczyna rozgrzewka, my chodziłyśmy kilka minut na bieżni bardzo wolnym tempem (4km/h), aby następnie przejść do ćwiczeń siłowych, z wolnymi ciężarami lub na przyrządach. Zaczyna się od największych mięśni, ponieważ to one zużywają najwięcej energii, mniejsze zostawiając na koniec. Każde ćwiczenie poświęcone jest rozwojowi konkretnego mięśnia i podczas ćwiczeń należy obserwować, czy się go czuje. Zakładam, że każdy ma swój indywidualny tryb, na naszym treningu robiłyśmy każde ćwiczenie 15 razy, po 3 serie. Jeśli o mnie chodzi, to trochę się nudziłam, oczywiście było bardzo sympatycznie, bo mogłyśmy w międzyczasie sobie porozmawiać, mogłam zadawać pytania i poszerzać wiedzę, ale na co dzień trochę szkoda byłoby mi czasu na takie odpoczynki. Mi osobiście więcej przyjemności sprawia, kiedy przez cały trening mam takie tętno, że raczej nie mogę rozmawiać. Wykonywałyśmy kolejno, ćwiczenia nóg, pośladków, pleców, rąk i brzucha. Pojawiły się doskonale mi znane martwe ciągi (inaczej się je wykonuje jeśli chce się rozwinąć mięśnie nóg, a inaczej jeśli mięśnie pleców), przysiady i wykroki ze sztangą, podciągnięcia, wyciskanie na ławeczce i wiele wiele innych. Na podstawie obserwacji, wyciągnęłam wnioski, że kulturystyka zdecydowanie buduje siłę i mięśnie, a więc piękną sylwetkę, ale z drugiej strony dlatego, że angażuje minimalną ilość mięśni jednocześnie, a ćwiczenia wykonywane są dość statycznie, niestety nie rozwija kondycji, ani wydolności.

Moim zdaniem kulturystyka to świetny sport dla ludzi pilnych, pracowitych i uporządkowanych. Wymaga zaangażowania, liczenia kalorii, ale też daje pewność wyniku w postaci pięknej, w konkretny sposób wymodelowanej sylwetki, jeśli oczywiście przestrzega się diety i regularnie trenuje, rozwijając pożądane mięśnie. Są ludzie, którzy nie lubią się pocić, dla nich też byłby to dobry sport. Tak jak zwykle po crossficie jestem cała mokra, tak tu w zasadzie nawet nie musiałam się przebierać. Jeżeli ktoś lubi jasno określać cel i zmierzać do niego małymi pracowitymi, równymi kroczkami to świetnie się odnajdzie w takim rodzaju aktywności.
Oczywiście, wiadomo, że oglądane w lustrze mięśnie rosną szybciej, więc przeszłam też mini kurs z napinania ;););p;p

Kobiety często rezygnują z ćwiczeń siłowych, bojąc się "przypakowania". Uwierzcie mi, przypakować wcale nie jest łatwo. Do artykułu dołączam nasze zdjęcia ze wspólnego treningu, ja siłowo ćwiczę od roku, moja urocza koleżanka Daria, tak jak wspominałam od dwóch lat. Jak widzicie nadal posiadamy szyje, i jeszcze nie dobiłyśmy się do trzeciej kratki szeciopaka na brzuchu;)!! Jeszcze jedna ważna uwaga, panowie bodybuilderzy, syczą tak na tych konkursach nie bez powodu. Prawda jest taka, że w praktyce, jeśli nie jest się świeżo po treningu to wcale nie jest łatwo o widoczne mięśnie! Oczywiście pojawiają się jak się je napnie, ale przysięgam, np. mój kaloryfer jest jak Józek z piosenki Beatki Kozidrak, pojawia się i znika, w dodatku w identycznie nieprzewidywalny sposób. Naprawdę, konkretne, wiecznie widoczne i niczym niewzruszone mięśnie to efekt wielu wielu lat pracy, dlatego, porzućcie ostatnie obawy związane z muskularną sylwetką! Jeśli jakimś cudem, któryś mięsień Wam spuchnie za bardzo, to wystarczy przez tydzień go mniej używać i znika. Niestety, takie życie, to co wypracowało się przez miesiące treningów, traci się w tygodnie odpoczywania. Bez stresu jednak, pamięć mięśniowa to cudowny wynalazek Matki Natury, pozwala szybko wrócić do formy ;)
Czuję pismo nosem, że wiele z Was chciałoby spróbować ćwiczeń z wolnymi ciężarami, ale się czasami wstydzi, albo po prostu nie do końca wie jak za to zabrać. Bez obaw, uratujemy Was, dzieląc się wiedzą i techniką ;) Stay tuned!!
PS. Oczywiście powyższe opinie są subiektywne, ale starałam się wniknąć w temat możliwie głęboko ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz